czwartek, 22 listopada 2012

Chapter 3 ,,Jesteś powodem mego uśmiechu ''




" Już miałam iść w strone furtki ale z torebki zaczął dobiegać dzwięk dzwonka chwyciłam za telefon . "




Delikatnie dotknęłam zieloną słuchawkę i już po chwili usłyszałam ten głos .Lekka chrypka nadawała mu takiego dorosłego tonu .Kiedyś się śmiałam ,że brzmi jak stary dziadek lecz wtedy zawsze się naburmuszał i nie odzywał się do mnie przez cały dzień na koniec jednakże uśmiech znów pojawiał się na jego twarzy .

Był moją ,,przyjaciółką '' tak go nazywałam ,bo inaczej nikt nie traktował nas poważnie .Każdy uważał nas za parę ukrywających się zakochanych nastolatków . Często się z tego śmialiśmy , bo wiedzieliśmy bardzo dobrze co jest pomiędzy nami .Oboje traktowaliśmy siebie jak rodzeństwo .




-Hey żyjesz jeszcze ? -znów się zamyśliłam !

-Tak, no i co mistrzu czemu ciebie tu nie ma hymm? - zapytałam

-No..tak ..wiesz jest jeden mały problem , dziś nie dam rady mam koncert i zupełnie o nim zapomniałem

-Ach tak...? no bo wiesz słyszałam ,że wszystkie koncerty odwołane .. jeśli nie chcesz nie musimy dziś iść na ten spacer ,ale proszę mów prawdę ... A i wiesz ja także nie mam dziś czasu Pa.




Zrobiło mi się smutno , dlaczego on mnie okłamał ? Czy naprawdę nasza rozłąka trwała aż tak długo byśmy zdążyli się od siebie aż tak oddalić ? Szłam chodnikiem w kierunku parku , potrzebowałam świeżego powietrza i nawet dokuczliwość mojej kostki nie przeszkadzała mi w rozkoszowaniu się rześkim powietrzem

Gdy doszłam do parku usiadłam na jednej z huśtawek zawieszonej na drzewie lubiłam ten park był taki inny i niezwykły .Zawsze wydawało mi się że drzewa robią koncert dla wszystkich mieszkańców parku , a spadające liście układają własne układy choreograficzne . Pamiętam wierszyk który napisałam z Hazzą ..no tak przecież to było nasze miejsce ..

KLIK




-Jesienny wiatr z liśćmi

codziennie tańczy walca.

Walca tańczą jak profesjonaliści,choć co roku z wiatrem tańczą inne liście





-Skończyłam a jeden z liśći wykonał przepiękny taniec w powietrzu i spadł mi na kolana.







-Ja patrzę w niebo bardzo głęboko.


Myślę, że liście pofruną daleko.


Nad morza, góry i wielkie chmury.









-Harry ?- spytałam słysząc głos dochodzący za drzewa


-Skąd wiedziałaś , że to ja ? - zapytał zmieszany


-Tylko ty znasz ten wiersz no i zdradził Cię twój niesamowicie głupkowaty akcent - zaczęłam się śmiać , lecz nawet Hazze to rozbawiło


Przysiadł na drugą huśtawkę i patrzył na jakiś punkt w oddali


-No , a ty skąd wiedziałeś ,że mnie tu znajdziesz ? tylko nie mów mi że wróżki ci powiedziały .. hah


-To chyba również była jesień , kiedy mała dziewczynka w różowej sukience usiadła pod tym drzewem cała zapłakana ... - opowiadał to patrząc mi głęboko w oczy , nie potrafiłam nawet wykrztusić z siebie słowa ..więc słuchałam z zaciekawieniem no i pożerając spojrzeniem jakże przystojnego faceta na dziecięcej huśtawce


-Byłaś taka smutna , wciągnęłaś ze swojego plecaka jakiś zeszyt i pisałaś w nim naprawdę długo ..a ja z zaciekawieniem zerkałem na ciebie za tamtego drzewa - wskazał palcem na wielki dąb - Nagle zauważyłem , że w twoją stronę zbliżają się chłopacy grający w piłkę więc zerwałem się i podbiegłem do ciebie by zasłonić cię przed katastrofą ..- zaśmiałam się , ale umilkłam by mógł kontynuować swoją zacną historie


-No i wtedy zaliczyłem glebę a moje nowe jeansy były całe w błocie ..- nie wytrzymałam i zaczęłam chichotać pod nosem


-Tak.. i gdy już wstałeś taki brudny , lecz dumny ze swego bohaterskiego czynu ...ja uświadomiłam Ci że jesteś idiotą .


-Ale gdy odchodziłem podbiegłaś do mnie i zaliczyłaś równie zacny upadek ..haha


-Moja różowa sukienka byla cała w błocie .. a miałam być księżniczką


-A ja kowbojem ! jednak wyszło na to że oboje graliśmy brudasów ..


-Pamiętam jak od tamtej pory ciągle tu przychodziliśmy ,a mój tata zawiesił nam 2 huśtawki .


-Wiesz ..myślałem o tym miejscu o tobie i nigdy nie zapomniałem ... tylko wiesz ja się pogubiłem z czasem trudniej było mi wrócić do tego co dawało mi szczęście bo bałem się , że już na to nie zasługuje ..


Stało się coś nieoczekiwanego czego bym się po sobie nie spodziewała , ale coś mnie do niego ciągnęło już nie był tym Harrym .. chłopakiem którego zawsze traktowałam jak brata ... zobaczyłam w nim mężczyznę o przepięknych zielonych oczach o przesłodkich loczkach ..i o cudownym uśmiechu który paraliżował moje ciało ...


-Cholera...- wymamrotałam pod nosem


-Coś się stało ? - zapytał zaniepokojony


-Nie nic tylko troche zimno się zrobiło i póżno...wiesz nie chciałabym narażać się mamie


-Rozumiem ..- wciąż krążył myślami gdzieś daleko stąd






Minęliśmy pierwszą uliczkę gdy poczułam , że ktoś okrywa mnie ciepłym płaszczem i obejmuje ramieniem - znów to samo dreszcze ,dziwne uczucie w brzuchu i dziwne przyspieszenie akcji serca


-Dziękuje...


-Nie ma za co staram się być miły i nie chcę żebyś przeze mnie się rozchorowała


-Harry wiesz..nie zmieniłeś się tylko dorosłeś stałeś się mężczyzną , to są uroki dorosłego życia tracimy czasem najlepsze chwile by tylko sprawić aby nasze życie było idealne ..- położyłam mu ręce na jego klatce i spoglądając mu w oczy wypowiedziałam ostanie słowa -wygrywają tylko ci którzy wiedzą na czym im zależy to twoje życie ty musisz je przejsć .- Po prostu go przytuliłam , nie wiem czy tego potrzebował ale ja wiem że ja tego pragnęłam i jego bliskość robiła zemną niesamowite rzeczy .






-Powinnaś już isć - odrzekł, a ja spostrzegłam że jesteśmy już pod moim domem


-Tak. .. jasne trzymaj się pa


- Rozi ..zaczekaj chwilke - odwróciłam się


-Dziękuje mała - jego uśmiech dał mi siłę na kolejne godziny


-Dobranoc


-Do jutra ! - ulotniłam się za drzwiami .






-Mamo już jestem ! Idę na górę .- krzyknęłam


-Dobrze. pamiętaj o czymś do jedzenia .


-Ok.






Pobiegłam na górę , ściągnęłam z siebie ubrania , zmyłam makijaż i upięłam włosy w długi koński ogon ubrałam piżamy i klapnęłam na łożko i pogrążyłam się w myślach . Z zamyślenia wyrwał mnie dzwięk przychodzącego smsa . Szybko wyjęłam komórke z torebki i odtworzyłam wiadomość nadawcą był Harry


,,Jesteś powodem mego uśmiechu ''






-Jaki on słodki - pomyślałam usiadłam na łóżko biorąc gitarę do ręki otworzyłam swój notes i zaczęłam tworzyć jak zawsze w chwilach gdy w moim życiu stało się coś ważnego . ...


                                                                    *****************
                                                                             
               


Kolejny rozdział ..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz